sobota, 16 czerwca 2012



Śnieżka i Łowca! ;)


Szaleństwo opętało kraj. Za oknem hałas jak na stadionie. Nie muszę oglądać meczu, bo jeżeli Nasi strzelą gola, to na pewno to usłyszę! Telewizja nie zaproponowała mi nic ciekawego na wieczór, wiec siadam do sprawozdania z mojej wizyty w kinie. W czwartek zobaczyłam „Królewnę Śnieżkę i Łowcę”. Ostatnio namnożyło się u nas zaskakujących adaptacji dobrze znanych bajek. „Czerwony kapturek – prawdziwa historia”, „Kopciuszek – inna historia”, „Królwena Śnieżka”, a w oryginale „Mirror, Mirror” i oczywiście Śnieżka z Łowcą! Może właśnie ta „inność” przyciągnęła mnie do kina? Na pewno wabikiem była Charlize Theron jako Macocha i bardzo ładny trailer, obiecujący ucztę dla oka. Faktycznie, obrazek pięknie zrobiony, wspaniałe zdjęcia z lotu ptaka, świetne sceny w Mrocznym Lesie i właściwie wszystkie, w których znalazła się Theron, która bez wątpienia jest gwiazdą tej adaptacji. Film przeznaczony jest dla osób powyżej 15 roku życia, ze względu na ilość brutalnych i co tu dużo mówić - obrzydliwych scen! Podobał mi się ten brud, błoto, pomyje i odchody wylewające się z ekranu w pierwszej połowie filmu. Właśnie te sceny były najfajniejsze i najlepiej zrobione.  Efektom specjalnym nie mamy nic do zarzucenia, ale cały film nie zrobił na mnie piorunującego wrażenia.

Obsadzenie w roli Śnieżki Kirsten Stewart narobiło zamieszania wśród widzów. W końcu Śnieżka miała być jednoznacznie piękniejsza od swojej Macochy, a jak wiadomo trudno dorównać Charlize. Mnie jednak cieszy wybór Kirsten. Lubię taką nieoczywistą urodę, a wydaje mi się, że Śnieżka miała w filmie zdobywać sobie ludzką (i nie tylko) miłość i sympatię czymś więcej niż tylko urodą, czymś co wypływało z jej wnętrza i moim skromnym zdaniem Stewart się to udaje.  Nie była podobna do Belli ze „Zmierzchu”, z którą stale jest utożsamiana. Śnieżka to silna osobowość, potrafi o siebie zadbać. Nie jest typem cnotki wiecznie czekającej aż ktoś ją uratuje i matkującej krasnoludkom. To silna i waleczna kobieta. Na całe szczęście nie umyka z księciem do jego królestwa, żeby żyć długo i szczęśliwie, ale wypowiada wojnę złej królowej, aby odzyskać to co jej należne! Taka Śnieżka mi się podoba, chociaż Stewart musi jednak ustąpić miejsca Theron
.
Macocha jest z pewnością wariatką. Posiada magiczne zdolności, ale przede wszystkim jest poważnie niezrównoważona psychicznie. Pierwszy raz Macocha Śnieżki, to postać, której powinniśmy żałować. Jej własna matka sprowadziła na nią nieszczęśliwy czar i nabiła głowę głupotami. Piękna Królowa nie pożąda piękna dla niego samego. Piękno jest jej bronią przeciwko mężczyznom. Generalnie ta Pani ma uraz do płci przeciwnej i z tego powodu roznosi w pył całe królestwo.  Pomocą służy jej wierny brat o szkaradnym obliczu. Niezły z nich duet! Bart również jest nieco „zawiany” psychicznie, a jego postać jest po Królowej bardzo wyrazista i dobrze zagrana.
Theron to zdecydowanie najmocniejszy punkt filmu. Momentami jest do siebie niepodobna. Ma w sobie delikatność i potworny chłód. Aktorka zmierzyła się już kiedyś z rolą „potwora” i dostała za to Oscara.

Co w filmie śmieszy? To co w każdej historii tego typu: krasnale i zapijaczony „drwal”. Krasnoludki nie przypominają tych bajkowych. Piją, palą, kradną, „zrzucają kloce” do rzeki i bez wahania pozbyliby się Śnieżki. Oczywiście kiedy już dowiadują się, że dziewczyna jest TĄ księżniczką, wstępuje w nich duch walki i odrobina łagodności.

Łowca! No ja! Łowca choć przyznam, że ładny z niego facet, to rolę dostał „po zbóju”! Jest obrzydliwie stereotypowy. Jak Lee Marvin w „Kasi Ballou”. Pije, nie płaci i szuka problemów, albo raczej one same go znajdują. Oczywiście jego alkoholizm ma swoje korzenie w potwornej historii sprzed kilku lat. Łowca stracił żonę, wspaniałą kobietę i nie ma już celu w życiu dopóki nie spotyka Śnieżki i postanawia jej pomóc. To oczywiście nie jest proste, bo obydwoje na początku nie darzą się ani sympatią ani zaufaniem. Do czasu jednak J W końcu nie bez przyczyny film nosi tytuł „Królewna Śnieżka i Łowca”, a nie „Królewna Śnieżka i Książę”. To mnie ubawiło i sprawiło, że sympatia dla filmu wzrosła. Tylko Księcia trochę szkoda.

Wizulanie bardzo ładnie, całość trochę gorzej. Nie mniej jednak ciekawa to interpretacja i miło było spędzić wieczór  w kinie.

I jeszcze jedno! Film przypominał mi trochę „Władcę Pierścieni”. Była drużyna pierścienia składająca się z Królewny, krasnali, Łowcy i Łucznika – Księcia. Mieli zadanie do wykonania – trzeba było zaprowadzić Śnieżkę do zamku jej sojusznika. Była droga przez góry i kopalnie, była kraina Elfów (swoją drogą śliczna, ja bardzo lubię takie baśniowe tworyJ) i Elfy, których budowa ciała i ruchy do złudzenia przypominały Golluma. Zabawna sprawa …

Zamiast trailera proponuję piosenkę do filmu w wykonaniu Florence And The Machine. Piękna!
A ja idę zamknąć okna. Mam już dość słuchania słowa  k***a w różnej konfiguracji!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz