środa, 27 czerwca 2012


Hej Joe!

Gdybym miała stworzyć listę moich ulubionych sekwencji filmowych, TA byłaby na pierwszym miejscu. Na fali wspomnień filmów z Audrey Hepburn zerknęłam na YouTuba i odkryłam kopalnię materiałów z jej udziałem. Jest nawet fragment rozdania Oscarów, kiedy to Audrey zdobyła statuetkę za rolę księżniczki Anny w „Rzymskich Wakacjach”. Moja ulubiona scena pochodzi z mojego ulubionego filmu z Hepburn J - „Zabawnej Buzi”. Na pewno wielu z Was zna filmową piosenkę śpiewaną przez Freda Astaire’a: „ I love your funny face, your sunny, fanny face….”.
Hepburn zrobiła sobie przerwę w graniu. Chciała odpocząć, ale kiedy na horyzoncie pojawiła się propozycja zagrania, a przede wszystkim zatańczenia w jednym filmie z Astaire’m, nie wahała się ani chwili. To taniec, a nie film był jej pierwszą, wielką i prawdopodobnie jedyną miłością. W „Zabawnej buzi” na reszcie miała okazję połączyć dwie, tak istotne w jej życiu dziedziny, a na dodatek partnerować miał jej król musicalu filmowego – Fred Astaire. No bo umówmy się – gwiazdą była ONA!
Scena, którą zamieszczam poniżej jest dowodem na to ile radości sprawiło Audrey zagranie w tym filmie. Prawdziwy majstersztyk, pod każdym względem.


czwartek, 21 czerwca 2012

Mrs Hepburn

W ubiegłym tygodniu odwiedziliśmy z Jasiem księgarnię w celu nabycia prezentu. Koniec końców wyszliśmy z całą torbą prezentów, również dla nas. Zaszalałam i kupiłam album ze zdjęciami Audrey Hepburn. Nie miałam pojęcia, że coś takiego się ukazało, a wierzcie mi - JESTEM na bieżąco z takimi rzeczami! Widocznie książka ma słabą promocję. Grunt, że w księgarni leżała tam gdzie trzeba i tak jak trzeba. Wszystko na czym widnieje podobizna Audrey od razu rzuca mi się w oczy. Książka to głównie zdjęcia Hepburn oraz krótkie (naprawdę krótkie) anegdoty lub cytaty aktorki i ludzi, którym przyszło się z nią zetknąć na planie filmowym. Zdjęcia piękne, bo i fotografowany obiekt piękny. Zresztą na nic poza zdjęciami nie liczyłam. Podtytuł książki "Osobisty album Audrey Hepburn" nie pozostawia złudzeń co do jej zawartości. Mam już w swojej filmowej biblioteczce dwie biografie aktorki i to mi w zupełności wystarczy. Nowy nabytek ma przede wszystkim nacieszyć moje oko. To, a nie Vogue powinno być biblią mody!


To już prawie obsesja na punkcie nazwiska :)


poniedziałek, 18 czerwca 2012

Ku pokrzepieniu serc!

Okazuje się, że sezon wakacyjny nie będzie w kinie wyglądał tak źle! Ku wielkiej radości odkryliśmy dzisiaj z L., że nowy Batman będzie miał swoją premierę 27 lipca!! Tydzień po Prometeuszu. Zapowiadają się dwa cudowne piątki pod rząd. Przecież nie będę czekała i zobaczę je oba w dniu ich premiery :)


sobota, 16 czerwca 2012



Śnieżka i Łowca! ;)


Szaleństwo opętało kraj. Za oknem hałas jak na stadionie. Nie muszę oglądać meczu, bo jeżeli Nasi strzelą gola, to na pewno to usłyszę! Telewizja nie zaproponowała mi nic ciekawego na wieczór, wiec siadam do sprawozdania z mojej wizyty w kinie. W czwartek zobaczyłam „Królewnę Śnieżkę i Łowcę”. Ostatnio namnożyło się u nas zaskakujących adaptacji dobrze znanych bajek. „Czerwony kapturek – prawdziwa historia”, „Kopciuszek – inna historia”, „Królwena Śnieżka”, a w oryginale „Mirror, Mirror” i oczywiście Śnieżka z Łowcą! Może właśnie ta „inność” przyciągnęła mnie do kina? Na pewno wabikiem była Charlize Theron jako Macocha i bardzo ładny trailer, obiecujący ucztę dla oka. Faktycznie, obrazek pięknie zrobiony, wspaniałe zdjęcia z lotu ptaka, świetne sceny w Mrocznym Lesie i właściwie wszystkie, w których znalazła się Theron, która bez wątpienia jest gwiazdą tej adaptacji. Film przeznaczony jest dla osób powyżej 15 roku życia, ze względu na ilość brutalnych i co tu dużo mówić - obrzydliwych scen! Podobał mi się ten brud, błoto, pomyje i odchody wylewające się z ekranu w pierwszej połowie filmu. Właśnie te sceny były najfajniejsze i najlepiej zrobione.  Efektom specjalnym nie mamy nic do zarzucenia, ale cały film nie zrobił na mnie piorunującego wrażenia.

Obsadzenie w roli Śnieżki Kirsten Stewart narobiło zamieszania wśród widzów. W końcu Śnieżka miała być jednoznacznie piękniejsza od swojej Macochy, a jak wiadomo trudno dorównać Charlize. Mnie jednak cieszy wybór Kirsten. Lubię taką nieoczywistą urodę, a wydaje mi się, że Śnieżka miała w filmie zdobywać sobie ludzką (i nie tylko) miłość i sympatię czymś więcej niż tylko urodą, czymś co wypływało z jej wnętrza i moim skromnym zdaniem Stewart się to udaje.  Nie była podobna do Belli ze „Zmierzchu”, z którą stale jest utożsamiana. Śnieżka to silna osobowość, potrafi o siebie zadbać. Nie jest typem cnotki wiecznie czekającej aż ktoś ją uratuje i matkującej krasnoludkom. To silna i waleczna kobieta. Na całe szczęście nie umyka z księciem do jego królestwa, żeby żyć długo i szczęśliwie, ale wypowiada wojnę złej królowej, aby odzyskać to co jej należne! Taka Śnieżka mi się podoba, chociaż Stewart musi jednak ustąpić miejsca Theron
.
Macocha jest z pewnością wariatką. Posiada magiczne zdolności, ale przede wszystkim jest poważnie niezrównoważona psychicznie. Pierwszy raz Macocha Śnieżki, to postać, której powinniśmy żałować. Jej własna matka sprowadziła na nią nieszczęśliwy czar i nabiła głowę głupotami. Piękna Królowa nie pożąda piękna dla niego samego. Piękno jest jej bronią przeciwko mężczyznom. Generalnie ta Pani ma uraz do płci przeciwnej i z tego powodu roznosi w pył całe królestwo.  Pomocą służy jej wierny brat o szkaradnym obliczu. Niezły z nich duet! Bart również jest nieco „zawiany” psychicznie, a jego postać jest po Królowej bardzo wyrazista i dobrze zagrana.
Theron to zdecydowanie najmocniejszy punkt filmu. Momentami jest do siebie niepodobna. Ma w sobie delikatność i potworny chłód. Aktorka zmierzyła się już kiedyś z rolą „potwora” i dostała za to Oscara.

Co w filmie śmieszy? To co w każdej historii tego typu: krasnale i zapijaczony „drwal”. Krasnoludki nie przypominają tych bajkowych. Piją, palą, kradną, „zrzucają kloce” do rzeki i bez wahania pozbyliby się Śnieżki. Oczywiście kiedy już dowiadują się, że dziewczyna jest TĄ księżniczką, wstępuje w nich duch walki i odrobina łagodności.

Łowca! No ja! Łowca choć przyznam, że ładny z niego facet, to rolę dostał „po zbóju”! Jest obrzydliwie stereotypowy. Jak Lee Marvin w „Kasi Ballou”. Pije, nie płaci i szuka problemów, albo raczej one same go znajdują. Oczywiście jego alkoholizm ma swoje korzenie w potwornej historii sprzed kilku lat. Łowca stracił żonę, wspaniałą kobietę i nie ma już celu w życiu dopóki nie spotyka Śnieżki i postanawia jej pomóc. To oczywiście nie jest proste, bo obydwoje na początku nie darzą się ani sympatią ani zaufaniem. Do czasu jednak J W końcu nie bez przyczyny film nosi tytuł „Królewna Śnieżka i Łowca”, a nie „Królewna Śnieżka i Książę”. To mnie ubawiło i sprawiło, że sympatia dla filmu wzrosła. Tylko Księcia trochę szkoda.

Wizulanie bardzo ładnie, całość trochę gorzej. Nie mniej jednak ciekawa to interpretacja i miło było spędzić wieczór  w kinie.

I jeszcze jedno! Film przypominał mi trochę „Władcę Pierścieni”. Była drużyna pierścienia składająca się z Królewny, krasnali, Łowcy i Łucznika – Księcia. Mieli zadanie do wykonania – trzeba było zaprowadzić Śnieżkę do zamku jej sojusznika. Była droga przez góry i kopalnie, była kraina Elfów (swoją drogą śliczna, ja bardzo lubię takie baśniowe tworyJ) i Elfy, których budowa ciała i ruchy do złudzenia przypominały Golluma. Zabawna sprawa …

Zamiast trailera proponuję piosenkę do filmu w wykonaniu Florence And The Machine. Piękna!
A ja idę zamknąć okna. Mam już dość słuchania słowa  k***a w różnej konfiguracji!


środa, 13 czerwca 2012




Tak się składa, że z pewnych względów, a właściwie z jednego względu, który dzisiaj kończy 2,5 roku, moje wizyty w kinie stały się rzadsze.  Dzięki czasopismom i Internetowi jestem na bieżąco z tym, co w sali kinowej piszczy. Szkoda tylko, że wszystkiego nie mogę sprawdzić na własne oczy. Tak się jednak składa, że jestem na bieżąco z repertuarem dla widzów poniżej jednego metra. Poza absolutnym uwielbieniem dla  „Stacyjkowa”, „Tomka”, niezrozumiałej dla mnie fascynacji „Dorą” i „Umizoomi” moja latorośl (ku mej ogromnej radości) zapałała również wielką sympatią do „Charliego i Loli”. Nie mam pewności, które z nas cieszy się bardziej na kolejny odcinek tej kreskówki, śmiem jednak podejrzewać, że ja!  Ta rewelacyjna bajka zrealizowana  przez BBC na podstawie książek Lauren Child zdobyła podobno nagrodę BAFTA. Trudno się dziwić, bo wszystko za co bierze się BBC jest zwykle na wysokim poziomie. Ta bajka ubawi nawet dorosłych – GWARANTUJĘ!
Lola Sonner jest czteroletnią dziewczynką o wielkiej wyobraźni, gadułą, marzycielką i trochę urwisem. Child tworząc postać Loli wykazała się darem trafnej i wnikliwej obserwacji świata dziecięcego. Lola to DZIECKO pełną gębą. Jest tak rozkoszna, że nie można jej nie lubić. Jej fantazja przenosi dzieci w cudowny świat, w którym wszystko jest możliwe. Nagle spotkanie z olbrzymem czy latanie staje się dla nas zupełnie normalne
i oczywiste.
Charlie Sonner jest starszym bratem Loli i takiego brata życzyłabym każdej małej dziewczynce. Charlie cierpliwie znosi wszystkie cudaczne pomysły Loli. Objaśnia tej małej istotce wszystko, co jest dla niej zbyt dorosłe, trudne a czasami nawet przerażające. Charlie jest wyjątkowo mądry i cierpliwy jak na swoje siedem lat. Zupełnie poważnie traktuje każdy problem siostry i jej wymyślonego przyjaciela Sorena Lorensena.
Bardzo podoba mi się graficzna strona serialu. Postacie trochę nagryzmolone kredkami, trochę w tym  kolażu. Proste i dzięki temu uciekające od tych wszystkich komputerowo generowanych bajek, które mi się nie podobają! Dodałabym jeszcze plusy za polski dubbing! Brawo!
Jeżeli macie czas, to pozwólcie sobie na chwilę dziecięcej radości ;)


środa, 6 czerwca 2012

 


 Napisałam pierwszy post i moim zwyczajem przypadkowo skasowałam. Jest przed północą, więc nie będę odtwarzała tego co napisałam. W pierwszym poście gorące zapowiedzi! Na co czekam? Na pierwszy ogień pójdzie 'Prometeusz' R.Scotta. Tak, to trzeba o mnie wiedzieć. Jestem obsesyjnie zafascynowana serią o 'Obcym'. Znam te filmy na pamięć, uwielbiam Ellen Ripley i wielką sympatią darzę Sigourney Weaver, nie tylko za rolę Ellen. Przepadam za drugą częścią choć L. ją wyśmiewa. Lubię ją właśnie z powodów, dla których jest wyśmiewana. '8 pasażer Nostromo' jest genialny, a 'Prometeusz' budzi wielkie nadzieje ze względu na osobę reżysera i Noomi Rapace, która ma szanse godnie 'poprzedzić' Weaver. Recenzja pojawi się na pewno! Premiera prequela 20 lipca!