poniedziałek, 17 czerwca 2013

Jesteś Bogiem


Historia powstania Paktofoniki, polskiego składu wykonującego hip hop. Grupa legenda? Dla niektórych pewnie tak. Wojtek "Fokus" Alszer zaprasza do współpracy Sebastiana "Rahima" Salberta i Piotra "Magika" Łuszcza. Tak na Śląsku powstaje Paktofonika, o której słyszał każdy polski hip hopowiec. Strasznie nie lubię streszczać filmu. Jak będziecie chcieli, to przeczytacie o tym na filmwebie czy innej stopklatce. Ja zastanawiam się zawsze przy takich filmach, czy byłby to wdzięczny temat na duży ekran, gdyby nie fakt, że Magik popełnił samobójstwo. Takie postacie jak on zawsze przyciągają uwagę, kuszą swoją historią i osobowością. Cobain, Morrison, Hendrix, Riedel zasłużyli sobie by nazywać ich legendami, ale to ich śmierć stała się soczewką, która skupiła uwagę Świata na ich życiu. Ich wielbiciele tego nie potrzebowali, ale przedwczesna śmierć sprawiła, że nazwiska te znają nie tylko fani grunge'u, bluesa czy rocka. Rushdie zapytany przez dziennikarza, czy uważa, że zawdzięcza coś Chomeiniemu zaprzeczył! Nie sądzi, żeby cokolwiek mu zawdzięczał. Ale chyba jednak jest tak, że świat literatury doceniałby jego pióro tak czy inaczej. Ale Świat zna Rushdiego, bo zrobiło się wokół niego wielkie zamieszanie z powodu fatwy!


"Jesteś Bogiem", to nie jest film biograficzny o życiu Magika. To raczej biografia Paktofoniki. Historii trzech różnych postaci, które połączyła pasja. Na tle tego przyglądamy się Magikowi, bo oczywiście na nim reżyser skupia się najbardziej z całej trójki bohaterów i rzeczywiście jest to postać charyzmatyczna. To właśnie kusi widzów w takich filmach. Czują, że mogą komuś zajrzeć do kieszeni. Budzą się w nas voyeurystyczne skłonności. Na ile historia na ekranie pokrywa się z rzeczywistością wiedzą tylko Ci, którzy ją przeżyli, a pewnie każdy z nich opowiedziałby nam to inaczej. Przecież punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.


Mnie się ta historia podobała. Naiwność głównych bohaterów, ich zapał, energia, radość tworzenia. Komponowanie, występowanie, rapowanie były dla nich formą ekspresji, sposobem na życie. To widać. Trzeba przyznać, że reżyser Leszek Dawid miał nosa obsadzając aktorów. Są naprawdę wiarygodni, są świetni! To aktorsko bardzo dobry film, ale ze scenariuszem coś jest nie tak. Wkradł się do tego filmu jakiś chaos, mały bałagan. Wszystko jest tak "szybko, szybko, opowiadajmy", a ja chciałabym się zatrzymać na dłużej. Ostatecznie, to jeden z fajniejszych polskich filmów jakie widziałam. Przez sentyment do śląskich krajobrazów? ;) Raczej nie przez sentyment do Paktofoniki. Fajne to! Poleciłabym! 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz