Śnieżka i Łowca! ;)
Szaleństwo opętało kraj. Za oknem hałas jak na stadionie.
Nie muszę oglądać meczu, bo jeżeli Nasi strzelą gola, to na pewno to usłyszę!
Telewizja nie zaproponowała mi nic ciekawego na wieczór, wiec siadam do sprawozdania
z mojej wizyty w kinie. W czwartek zobaczyłam „Królewnę Śnieżkę i Łowcę”.
Ostatnio namnożyło się u nas zaskakujących adaptacji dobrze znanych bajek. „Czerwony
kapturek – prawdziwa historia”, „Kopciuszek – inna historia”, „Królwena Śnieżka”,
a w oryginale „Mirror, Mirror” i oczywiście Śnieżka z Łowcą! Może właśnie ta „inność”
przyciągnęła mnie do kina? Na pewno wabikiem była Charlize Theron jako Macocha
i bardzo ładny trailer, obiecujący ucztę dla oka. Faktycznie, obrazek pięknie
zrobiony, wspaniałe zdjęcia z lotu ptaka, świetne sceny w Mrocznym Lesie i
właściwie wszystkie, w których znalazła się Theron, która bez wątpienia jest gwiazdą
tej adaptacji. Film przeznaczony jest dla osób powyżej 15 roku życia, ze
względu na ilość brutalnych i co tu dużo mówić - obrzydliwych scen! Podobał mi
się ten brud, błoto, pomyje i odchody wylewające się z ekranu w pierwszej
połowie filmu. Właśnie te sceny były najfajniejsze i najlepiej zrobione. Efektom specjalnym nie mamy nic do
zarzucenia, ale cały film nie zrobił na mnie piorunującego wrażenia.
Obsadzenie w roli Śnieżki Kirsten Stewart narobiło
zamieszania wśród widzów. W końcu Śnieżka miała być jednoznacznie piękniejsza
od swojej Macochy, a jak wiadomo trudno dorównać Charlize. Mnie jednak cieszy
wybór Kirsten. Lubię taką nieoczywistą urodę, a wydaje mi się, że Śnieżka miała
w filmie zdobywać sobie ludzką (i nie tylko) miłość i sympatię czymś więcej niż
tylko urodą, czymś co wypływało z jej wnętrza i moim skromnym zdaniem Stewart
się to udaje. Nie była podobna do Belli
ze „Zmierzchu”, z którą stale jest utożsamiana. Śnieżka to silna osobowość,
potrafi o siebie zadbać. Nie jest typem cnotki wiecznie czekającej aż ktoś ją
uratuje i matkującej krasnoludkom. To silna i waleczna kobieta. Na całe szczęście
nie umyka z księciem do jego królestwa, żeby żyć długo i szczęśliwie, ale
wypowiada wojnę złej królowej, aby odzyskać to co jej należne! Taka Śnieżka mi
się podoba, chociaż Stewart musi jednak ustąpić miejsca Theron
.
Macocha jest z pewnością wariatką. Posiada magiczne
zdolności, ale przede wszystkim jest poważnie niezrównoważona psychicznie.
Pierwszy raz Macocha Śnieżki, to postać, której powinniśmy żałować. Jej własna
matka sprowadziła na nią nieszczęśliwy czar i nabiła głowę głupotami. Piękna
Królowa nie pożąda piękna dla niego samego. Piękno jest jej bronią przeciwko
mężczyznom. Generalnie ta Pani ma uraz do płci przeciwnej i z tego powodu
roznosi w pył całe królestwo. Pomocą
służy jej wierny brat o szkaradnym obliczu. Niezły z nich duet! Bart również
jest nieco „zawiany” psychicznie, a jego postać jest po Królowej bardzo
wyrazista i dobrze zagrana.
Theron to zdecydowanie najmocniejszy punkt filmu. Momentami
jest do siebie niepodobna. Ma w sobie delikatność i potworny chłód. Aktorka zmierzyła
się już kiedyś z rolą „potwora” i dostała za to Oscara.
Co w filmie śmieszy? To co w każdej historii tego typu:
krasnale i zapijaczony „drwal”. Krasnoludki nie przypominają tych bajkowych.
Piją, palą, kradną, „zrzucają kloce” do rzeki i bez wahania pozbyliby się
Śnieżki. Oczywiście kiedy już dowiadują się, że dziewczyna jest TĄ księżniczką,
wstępuje w nich duch walki i odrobina łagodności.
Łowca! No ja! Łowca choć przyznam, że ładny z niego facet,
to rolę dostał „po zbóju”! Jest obrzydliwie stereotypowy. Jak Lee Marvin w „Kasi
Ballou”. Pije, nie płaci i szuka problemów, albo raczej one same go znajdują.
Oczywiście jego alkoholizm ma swoje korzenie w potwornej historii sprzed kilku
lat. Łowca stracił żonę, wspaniałą kobietę i nie ma już celu w życiu dopóki nie
spotyka Śnieżki i postanawia jej pomóc. To oczywiście nie jest proste, bo
obydwoje na początku nie darzą się ani sympatią ani zaufaniem. Do czasu jednak J W końcu nie bez
przyczyny film nosi tytuł „Królewna Śnieżka i Łowca”, a nie „Królewna Śnieżka i
Książę”. To mnie ubawiło i sprawiło, że sympatia dla filmu wzrosła. Tylko
Księcia trochę szkoda.
Wizulanie bardzo ładnie, całość trochę gorzej. Nie mniej
jednak ciekawa to interpretacja i miło było spędzić wieczór w kinie.
I jeszcze jedno! Film przypominał mi trochę „Władcę
Pierścieni”. Była drużyna pierścienia składająca się z Królewny, krasnali,
Łowcy i Łucznika – Księcia. Mieli zadanie do wykonania – trzeba było
zaprowadzić Śnieżkę do zamku jej sojusznika. Była droga przez góry i kopalnie,
była kraina Elfów (swoją drogą śliczna, ja bardzo lubię takie baśniowe tworyJ) i Elfy, których
budowa ciała i ruchy do złudzenia przypominały Golluma. Zabawna sprawa …
Zamiast trailera proponuję piosenkę do filmu w wykonaniu
Florence And The Machine. Piękna!
A ja idę zamknąć okna. Mam już dość słuchania słowa k***a w różnej konfiguracji!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz